Aż 3,5 mld euro dodatkowych obrotów w handlu między Unią Europejską a Turcją może dać liberalizacja w transporcie lądowym. W efekcie powstać ma 39.000 nowych miejsc pracy, a konsumentom w UE pozwoli to zaoszczędzić około 145 milionów euro – wynika z badania przeprowadzonego przez Komisję Europejską.
To nie jest łatwy rok dla polskich przedsiębiorców. Wciąż nierozstrzygnięta kwestia niemieckiej płacy minimalnej MiLoG, mniej lub bardziej skuteczne wprowadzanie podobnych rozwiązań przez inne kraje – Francję, Szwecję czy Norwegię – dają się we znaki polskiemu sektorowi transportowemu. Dlatego każda szansa na poprawienie koniunktury cieszy i spotyka się z aprobatą przedsiębiorców, którzy jak kania dżdżu wyczekują dobrych wiadomości z rynku.
Jak podaje jeden z największych anglojęzycznych tureckich dzienników Hurriyet Daily News, za pełną liberalizacją w handlu dwustronnym między europejską wspólnotą a Turcją opowiada się Stowarzyszenie Tureckich Przewoźników (Uluslararası Nakliyeciler Derneği). – Raport przygotowany przez Komisję Europejską ma duże znaczenie dla Stowarzyszenia, gdyż wskazuje zasadność jego roszczeń – twierdzi prezes UND Çetin Nuhoglu. Nuhoglu szacuje, że pełna liberalizacja w sektorze transportu drogowego może przynieść nawet większe zyski. Według badań, które Stowarzyszenie przeprowadziło wspólnie z Uniwersytetem Sabanci, eksport Turcji do UE może wzrosnąć nawet o 5 mld euro, a handel dwustronny o 10 mld euro. Dla Turcji ma to o tyle znaczenie, że w przyszłym roku kraj rządzony twardą ręką przez prezydenta Recepa Erdogana będzie renegocjował z Unią umowę celną. Obecnie tureccy przedsiębiorcy wykonują rocznie 300 tys. transportów do wspólnoty, a udział eksportu do krajów Unii wynosi 43 proc.
Ewentualna liberalizacja może stanowić pozytywny bodziec dla polskiej branży transportowej. – Jeśli dojdzie do liberalizacji zasad transportu drogowego między państwami Unii a Turcją będzie to doskonałą wiadomością dla polskiego sektora TSL. Turcja to ogromny rynek z dużym potencjałem eksportowym. Na liberalizacji skorzystają nie tylko firmy transportowe – uważa Bartosz Najman, prezes Ogólnopolskiego Centrum Rozliczania Kierowców. Potencjalni i obecni już na tureckim rynku polscy przedsiębiorcy powinni być zatem żywo zainteresowani renegocjacją umowy. – Poprawie koniunktury będzie sprzyjać fakt, że tureckie prawo transportowe jest raczej przyjazne polskim firmom. W przypadku standardowych ładunków służby kontrolne nie wymagają wielu dodatkowych dokumentów poza podstawowymi, takimi jak prawo jazdy, dowody rejestracyjne i ubezpieczenia oraz CMR (międzynarodowy list przewozowy). Oprócz powyższych dokumentów w niektórych przypadkach od kierowcy wymagane jest zezwolenie, które wydaje Biuro ds. Transportu Międzynarodowego Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego – dodaje Bartosz Najman.
Według danych Ministerstwa Gospodarki RP, w ubiegłym roku obroty handlowe między Polską a Turcją wyniosły ponad 5,8 mld dolarów. To o 7 proc. więcej w porównaniu z analogicznym okresem 2013 roku. Z Polski wyeksportowano towary za łączną kwotę ponad 3,1 mld dolarów. Dominowały wyroby przemysłu maszynowego, pojazdy samochodowe i części do nich, wyroby elektromaszynowe, miedź i wyroby z miedzi, preparaty perfumeryjne, tworzywa sztuczne i wyroby z kauczuku oraz papier.