Przyłączenie Polski do elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportu drogowego pozwoliłoby zwiększyć bezpieczeństwo usług przewozowych. Wszystko dzięki wyeliminowaniu z rynku nieuczciwych przedsiębiorców. Niestety, Polska opóźnia się z wdrożeniem rejestru, dlatego Komisja Europejska skierowała sprawę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości UE. 

Skarga na Polskę związana była z brakiem krajowego elektronicznego rejestru przedsiębiorców transportu drogowego i połączenia między tym rejestrem a rejestrami w innych państwach UE. Kraje członkowskie miały na to czas do końca grudnia 2012 roku.

Nie musi to jednak oznaczać nałożenia na Polskę kar finansowych, jeśli oczywiście szybko szybko nadrobimy zaległości – tłumaczy w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Adrian Furgalski wiceprezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR. – To, że nie mamy tego rozwiązania, niesie jednak konsekwencje dla przedsiębiorców, którzy korzystają z usług transportu drogowego. Rejestr miał być wspólnym zbiorem informacji zarówno o naszych firmach, jak i o firmach w innych krajach.

To o tyle istotne, że Polska jest bardzo ważnym graczem na unijnym rynku przewozowym. W elektronicznym rejestrze dostępne byłyby informacje na temat tego, czy dana firma ma licencję, czy jest zarejestrowana i czy może wykonywać przewozy. Jak podkreśla Furgalski, zwiększyłoby to bezpieczeństwo w tym segmencie usług. Dziś jedna trzecia wszystkich nieprawidłowości na rynku to wyłudzenia towarów przez nieuczciwe firmy.

Byłby to więc mocny bat na złodziei, którzy podszywają się pod uczciwych przedsiębiorców. Byłaby to także dobra baza informacji dotycząca całej historii firmy i osób, które firmę prowadzą pod względem naruszeń, a więc swoisty katalog informacji o tym, czy firma nie tylko jest wiarygodna, lecz także czy rzeczywiście wypełnia swój obowiązek – mówi Adrian Furgalski.

KE podkreśla, że wpłynie to również na zwiększenia bezpieczeństwa na drogach. Połączenie rejestrów krajowych umożliwi przepływ informacji o możliwych naruszeniach popełnianych przez firmy przewozowe (np. przekraczania dopuszczalnego czasu prowadzenia pojazdu albo fałszowania zapisów tachografu).

Rejestr to pełny katalog wiedzy, która jest potrzebna do tego, żeby oczyścić ten rynek, usprawnić jego funkcjonowanie i poprawić bezpieczeństwo na naszych drogach. Ci, którzy łamali przepisy, powinni być przez samo znalezienie się w takim rejestrze, w tej czarnej rubryce, z tego rynku eliminowani – podkreśla Adrian Furgalski.

Jak podkreśla, koszt takiego systemu można oszacować na 20–25 mln zł, a roczne jego utrzymanie na 2–3 mln zł. To jednak niewiele w porównaniu do korzyści jakie przyniesie on branży i gospodarce.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz
Wpisz swoje imię