Dzisiaj kolej na drugi wywiad. Tym razem przeprowadziliśmy go z prezesem Koło Naukowego Studentów Logistyki na Akademii Obrony Narodowej Rafałem Partyką. Serdecznie zapraszamy do lektury.
[table id=26 /]
MłodziLogistycy: Zapewne pamiętasz swoją pierwszą konferencję, jaką organizowałeś mógłbyś ją porównać na przestrzeni lat, jak się zmieniała co było poprawiane, a co jeszcze uważasz że można by było poprawić?
Rafał Partyka: Swoją przygodę zaczynałem od IV Konferencji „Logistyka a Bezpieczeństwo”. Mój wkład w jej organizację nie był szczególnie duży, wykonywałem raczej proste zadania operacyjne i opiekowałem się kołem AELogic z Poznania, którzy do tej pory mają szczególne miejsce w moim sercu i wspomnieniach Będąc już po VII edycji, w tym drugiej w roli głównego koordynatora mogę powiedzieć, że każde z wydarzeń było zorganizowane na wysokim poziomie, z dbałością o szczegóły i z wieloma ciekawymi pomysłami. Każda z konferencji miała pewien element, który dosyć wyraźnie odróżniał ją od innych, IV LaB miał nagrodę publiczności, V LaB niesamowicie energetyzujący wykład motywacyjny Grzegorza Małeckiego, VI odbywał się w centralnym budynku Akademii i miał inną formułę konkursową, natomiast ostatnia edycja charakteryzowała się interesującym panelem dyskusyjnym. Co roku coś zmieniamy, taki postawiliśmy sobie cel, żeby ciągle się rozwijać i szukać innych dróg. Jak się zmienia konferencja na przestrzeni lat? Z roku na rok na pewno rośnie nam liczba uczestników, a także powiększa się grono firm, które chcą podjąć z nami współpracę – to wszystko cieszy nas i motywuje do działania, ale zdajemy sobie sprawę, że dobrze wykonana praca w poprzednich latach buduje nasze aktualne sukcesy. Chcielibyśmy zachować taką tendencje i móc oferować swoim gościom tylko najciekawsze propozycje, zarówno pod względem naukowym, jak i organizacyjnym. Jesteśmy na dobrej drodze.
ML: Czy od pierwszego LaBa mieliście w planach organizację coraz to bardziej ciekawych wyjazdów studyjnych?
R.P.: Zawsze działamy według prostego klucza – co mogłoby się podobać studentom, do czego mają ograniczony dostęp i kto mógłby nam to zapewnić i pokazać coś, co inni zapamiętają na długo. Najważniejszym kryterium jest poznawanie logistyki wojskowej bądź tych operacji logistycznych, które wiążą się z zarządzeniem w sytuacjach kryzysowych. Mamy jeszcze kilka ciekawych propozycji w zanadrzu – nie wszystkie jednak można zrealizować ot tak, często wymaga to dłuższych rozmów z partnerami.
ML: Którą edycję LaBa wspominasz najlepiej? I dlaczego akurat to ta edycja?
R.P.: VI edycję konferencji – dla mnie była to pierwsza konferencja, którą koordynowałem. Towarzyszyła mi niesamowita motywacja, ale też presja. Bardzo chciałem, żeby to wydarzenie podobało się uczestnikom. Na początku organizacji napotkaliśmy też sporo problemów, które dzięki współpracy i wspólnym wysiłkom udało się zniwelować. Mieliśmy też całą huśtawkę zdarzeń, która dodatkowo dodawała nam pracy – gdy rezerwowaliśmy salę w głównym budynku Akademii, otrzymaliśmy informacje, że konferencja odbędzie się jednak tradycyjnie w auli gen. Kuropieski, by następnie, po jakimś czasie – gdy już wszystkie materiały mieliśmy wydrukowane, wszystko przygotowane – ponownie zmienić lokum i rozpoczynać cały proces od nowa. Począwszy od tematyki konferencji, przez wystąpienia studentów, firm, poziomu organizacji, aż po spotkanie integracyjne była to konferencja bardzo udana. Inna niż poprzednie, rekordowa pod względem liczby uczestników. Najważniejsza była chyba jednak kwestia tego, że w jej organizację włożyłem całe swoje serce i mnóstwo pracy. Wielu rzeczy uczyłem się na miejscu, to była dla mnie operacja na żywym organizmie. W tym roku już tego tak nie odczuwałem, bardziej opierałem się na doświadczeniu, byłem zdecydowanie spokojniejszy i pewny tego, że się powiedzie.
ML: Za nami już VII LaB czy zaskoczyło Ciebie coś na nim?
R.P.: Pytanie, co mogło mnie zaskoczyć na konferencji, którą wspólnie z członkami koła planowałem i organizowałem? Nie czułem się zaskoczony w żadnym aspekcie, może tylko tego, że pierwsza część konferencji trochę przeciągnęła nam się w czasie, a obstawiałem, że będziemy do przodu z harmonogramem, co potem wyrównaliśmy na zakończeniu. W zasadzie to tyle, bo wszystko to, co działo się w jej trakcie było pod kontrolą i przebiegało zgodnie z planem. Fantastyczni byli uczestnicy, którzy do nas przyjechali z całej Polski, ale też nie mogę powiedzieć, że mnie zaskoczyli, bo poznałem już tak wielu wspaniałych ludzi na swoim „konferencyjnym szlaku”, że byłem przekonany, że u nas również tacy się pojawią. Na pewno jestem zadowolony i odczuwam satysfakcję z VII edycji konferencji. Jako Koło Naukowe Studentów Logistyki AON wykonaliśmy kawał solidnej roboty, stanęliśmy na wysokości zadania, każdy dołożył swoją cegiełkę do organizacji tego wydarzenia. To jest dla mnie wyznacznikiem sukcesu, że jako grupa zrobiliśmy razem coś wielkiego.
ML: Jak to jest być w kole, które organizuje jedną z najciekawszych konferencji studenckich? Czujecie adrenalinę, która mówi Wam że poprzeczka jest już tak podniesiona, że wyżej się nie da?
R.P.: Dziękujemy za miłe słowa.
Zawsze dążymy do tego, by nasi goście oraz my sami czuli radość i satysfakcję z udziału w naszym przedsięwzięciu. Nie czujemy presji związanej z tym, żeby każda kolejna konferencja była lepsza od poprzedniej, bo byłoby to ciężkie do osiągnięcia. Mamy ograniczenia związane z wielkością auli, liczbą noclegów, czy miejsc na wyjazd studyjny – stąd naszym celem nie jest śrubowanie rekordów, a po prostu jak najlepsze ugoszczenie tych osób, które zdecydują się do nas przyjechać. Cieszymy się, że są studenci i koła naukowe, które odwiedzają nas co roku – to jest najlepszy wyznacznik tego, że ludziom się podoba. Owszem, kilka dni po zakończeniu kolejnej edycji „Logistyka a Bezpieczeństwo” zbieramy się razem i analizujemy słabsze i mocne strony ostatniego wydarzenia. Zastanawiamy się, co mogliśmy zrobić lepiej, albo co możemy dodać za rok, aby niektóre kwestie poszły sprawniej. Koło Naukowe jest jednak dynamiczną organizacją, w której często zmieniają się osoby aktywnie działające, stąd nie jest tak, że to co robiliśmy perfekcyjnie 3 lata temu wyjdzie nam w tym roku i odwrotnie – to co kiedyś mogło sprawiać nam problemy, teraz załatwiamy „pstryknięciem palca”.
ML: Jesteście pierwsi, którzy podczas imprezy integracyjnej wprowadzili temat przebierania się skąd taki pomysł?
R.P.: Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie – pewnie był to element wyróżniający nas od innych, a do tego wspomagał integrację między ludźmi. Przebierana impreza w wynajętej sali zawsze będzie miała inny charakter niż typowe wyjście do klubu. Już same stroje mogą być tematem rozmów, które pozwalają się lepiej poznać i zintegrować. Nigdy nie zapomnę tej chwili z VI LaB’a, gdy w trakcie spotkania, na salę wchodzi 12 osobowa grupa z SKN AELogic, w rytm poloneza, przebrana za greckich bogów… Nie da się opisać tego, jak byłem zdumiony, gdy to zobaczyłem, a potem radości jaką odczuwałem.
ML: Będąc na uczelni wojskowej widoczna jest u Was większa dyscyplina?
R.P.: Wydaje mi się, że dyscyplina powinna cechować wszystkich studentów, na każdej uczelni. Dorośli ludzie powinni umieć się kontrolować i zachowywać się odpowiednio do sytuacji i miejsca w jakim się znajdują. Na co dzień, jako studenci uczelni wojskowej mamy do czynienia z umundurowanymi pracownikami naukowymi, bądź wojskowymi w stanie spoczynku, na emeryturze. Wielu pracowników jest stanowczych i postępuje według założonych reguł, które są przedstawiane studentom na pierwszych zajęciach/wykładach. Można by określić to mianem wojskowego drygu, ale z drugiej strony chyba tak to powinno wyglądać wszędzie. Wojskowi na pewno wzbudzają respekt swoją postawą, a mundury podkreślają wyjątkowość uczelni, ale nie sądzę by miało to bezpośrednie przełożenie na dyscyplinę wśród studentów.
ML: Czy Wasza uczelnia pomaga Wam w zaistnieniu w dorosłym życiu?
R.P.: Mogę odpowiedzieć tylko za siebie – mi pomogła. Pracownicy naukowi, z którymi miałem do czynienia na pierwszym roku studiów licencjackich zaszczepili we mnie pasję do logistyki, stąd wzięła się chęć wstąpienia do koła naukowego, a potem już poszło z górki – pierwsza konferencja, potem referat, wystąpienie, praktyki, FML, staż, następnie praca zawodowa… Wszystko w moim życiu się zazębia, a jeśli cofnę się do źródła to będzie nim rozpoczęcie studiów w Akademii Obrony Narodowej. Uczelnia i wykładowcy pomogą tylko wtedy jeśli samemu będzie się chciało osiągnąć coś więcej niż tylko absolutorium i dyplom ukończenia studiów.
ML: Powróćmy do Waszego koła. Poza organizowaniem własnej konferencji jesteście bardzo widoczni na arenie innych konferencji i to z nie małymi sukcesami. Możecie się pochwalić co udało się Wam osiągnąć?
R.P.: Największe osiągnięcia to dwukrotne zdobycie pierwszego miejsca na odpowiednio XII i XIII Forum Młodej Logistyki, mało powiedzieć, że od X edycji FMLa, aż do ostatniej – XIV nie schodziliśmy z podium tego prestiżowego konkursu. Ponadto zdobywamy wyróżnienia także na innych konferencjach – Poznańskim Forum Logistycznym, Dniach Transportu, Warszawskich Dniach Logistyki, Logistyki wokół Nas czy Student Maritime Conference. Dużo piszemy i często występujemy na innych konferencjach. Z jednej strony sprawia nam to frajdę i pozwala zdobyć pierwszy dorobek naukowy, a z drugiej chcemy brać aktywny udział w wydarzeniach organizowanych przez inne koła oraz pokazać, że poziom naszej wiedzy nie jest zależny od prestiżu uczelni na jakiej się znajdujemy, a jedynie od naszej ciężkiej pracy, którą włożymy w nasze studia i rozwój osobisty.
ML: Wasz opiekun jest bardzo znany w środowisku studenckim nie tylko na Akademii Obrony Narodowej czy przez to macie pewność, że zawsze możecie na niego liczyć w trudnych momentach?
R.P.: dr Jacek Kurowski jest chyba najlepszym opiekunem koła, jakiego możemy sobie wyobrazić. Jest osobą bardzo komunikatywną, otwartą i mającą poczucie humoru, dzięki czemu łatwo jest nam się porozumieć i wymieniać nawet bardzo różne opinie. Ma też duże doświadczenie, z którego możemy czerpać wzorce i nauki. Ponadto nigdy nie odmawia nam pomocy, a jednocześnie nie stara się nas kontrolować i ingerować w nasze działania, dzięki czemu mamy dużą swobodę i komfort prowadzenia naszej działalności i kształtowania KNSL AON jako organizacji studenckiej. Nasza współpraca oparta jest na zaufaniu i wzajemnym szacunku. Nie bez powodu na tegorocznej konferencji obdarowaliśmy dr. Kurowskiego i mgr. Krekorę (dwukrotnego prezesa koła, organizatora I edycji LaB) tytułem honorowego członka KNSL AON – nikt tak bardzo nie zasługuje na nasze uznanie, jak te dwie osoby.
ML: Rozumiemy, że przygotowania do VIII LaBa zaczną się niebawem? Może na zachętę dla tych, którzy z różnych przyczyn nie mogli się pojawić w tym roku zareklamujesz konferencję aby w przyszłym roku akademickim nie odpuścili jej?
R.P.: Wraz z rozpoczęciem VII edycji rozpoczynają się przygotowania do VIII LaBa. Na ten moment nie wiemy jeszcze jak potoczą się dalsze losy Akademii Obrony Narodowej, ale wierzymy, że będziemy mieli okazję organizować kolejną konferencję i będzie ona jeszcze lepsza niż poprzednie. Na pewno nie zabraknie świetnych wystąpień studenckich, z których będziemy mogli czerpać wiedzą na interesujące zagadnienia logistyczne, ciekawego wyjazdu studyjnego, fantastycznej atmosfery i dobrej zabawy. Wszystkich serdecznie zapraszam w połowie kwietnia do warszawskiego Rembertowa na kolejną edycję „Logistyka a Bezpieczeństwo – budujcie to wydarzenie z nami! Chociaż ja sam będę na niej już tylko w roli absolwenta.
Studenci powinni być wdzięczni za tak ciekawe przekazywanie wiedzy. Na wykładach raczej tego nie mają, a tutaj mogą czerpać pełnymi rękami. Brawo.