W końcu, nareszcie!! Mamy to !! Dawno wyczekiwany wywiad z Piotrem Krajewskim byłym członkiem Koła Naukowego “Just in Time” działającego przy Instytucie Przyrodniczo-Technicznym Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej im. Angelusa Silesiusa w Wałbrzychu. Zapraszamy do lektury

 

MłodziLogistycy: Co zadecydowało o tym, że wybrałeś właśnie logistykę? Nie myślałeś o innym kierunku studiów? Co Ciebie zainteresowało w niej?

Piotr Krajewski: Dobre pytanie. Pamiętam jak dziś dzień kiedy jechałem na rozpoczęcie roku akademickiego. Było to w 2008 roku. Jeszcze wtedy nie wiedziałem, że będę studentem logistyki bowiem na początku wybrałem politologię. Po inauguracji i odebraniu indeksu, przechadzając się korytarzami, zmierzając do swojego Instytutu, który był na drugim końcu uczelni, zatrzymałem się pod instytutem Przyrodniczo-Technicznym. Zapoznając się z planem zajęć i innymi informacjami nagle z Instytutu wyszła ówczesna Pani Dyrektor. Po krótkiej rozmowie już byliśmy w trakcie załatwiania formalności związanych z moim przeniesieniem na logistykę. Studentem politologii byłem zaledwie 1-2h 😊 Odpowiadając zatem na pytanie. W pewnym sensie los zadecydował za mnie, nie myślałem o innym kierunku na początku przystępując do rekrutacji na studia, samo wyszło, zainteresowanie przyszło w trakcie studiowania 😊

ML: Czy przez cały okres studiów uważałeś, że decyzję jaką podjąłeś była słuszna?

P.K.: Oczywiście! Ani przez chwilę nie uważałem, że zmiana kierunku studiów, podjęta przeze mnie decyzja była błędna. Przekrój tematyczny zajęć odpowiadał mi do tego stopnia, że już na I roku zaangażowałem się w życie studenckie zapisując się do Koła Naukowego, a także brałem udział we wszelkich aktywnościach studenckich. Logistyka to dziedzina interdyscyplinarna.

ML: Czy miałeś na uwadze także inne miasta niż swoje rodzinne aby zacząć swoją przygodę z logistyką?

P.K.: Przez chwilę tak, ale mimo wszystko chciałem zostać w swoim mieście, przynajmniej na I stopniu i tak też postąpiłem. Studia II stopnia podjąłem już we Wrocławiu na tamtejszym Uniwersytecie Ekonomicznym.

ML: Można powiedzieć, że stałeś się taką „ikoną” wśród swoich znajomych. Czułeś się z tym dobrze?

P.K.: Pierwsze słyszę hehe 😊 To bardzo miłe uczucie gdy w drodze przez dżunglę życia napotykane osoby tak bardzo pasują do Naszego modelu pojmowania świata, że zostają z Nami na dłużej. W czasie studiów poznałem wiele fascynujących osób, z którymi do dzisiaj utrzymuję kontakt. Nawet teraz gdy już nie jestem związany z aktywnością akademicką i wyjadę do innego miasta miło jest spotkać się ze znajomymi i powspominać stare czasy.

ML: Miałeś jakieś chwilę gdzie mówiłeś sobie, że chciałbyś zacząć wszystko od początku?

P.K.: Aż tak to nie. Oczywiście, jak to w życiu czasami przychodziły gorsze chwile, ale znikały równie szybko jak się pojawiły. Tak naprawdę trudne chwile w życiu odbierają nam siłę i wrażliwość, ale pozwalają dostrzec co jest najcenniejsze. Nie ma sensu przed tym uciekać, warto to zaakceptować, zmierzyć się z tym, czerpać z tych doświadczeń, a nigdy nie straci się z oczu prawdziwych wartości. Nasze wartości bowiem są kompasem na morzu niepewności i noktowizorem w ciemnościach życia. „Jeśli człowiek wygra sam ze sobą, to już nikt nie stanie mu na drodze”.

ML: Jesteś także organizatorem konferencji w swoim Kole Naukowym „Just in Time”. Jak wspominasz ten okres?

P.K.: Kiedyś byłem, przez 6 edycji. Był to okres niezwykle dynamiczny, ale jakże fascynujący. Jeden z najlepszych okresów w moim życiu. Nic bym w nim nie zmienił. Organizacja eventów tego typu ma to do siebie, że dużo się dzieje. Jest do zrealizowania wiele zadań. Wymaga to od wszystkich osób, które są zaangażowane w przygotowywanie wydarzenia dobrego zarządzania czasem, operatywności. Z jednej strony muszą na bieżąco realizować program studiów z drugiej zaś pracować przy organizacji. Jestem osobą, która lubi jak dużo się dzieje, być w ruchu, zatem doskonale czułem się biorąc udział w przygotowaniach. Nabyte umiejętności, zdobyte doświadczenia przydają się w codziennym życiu.

ML: Jakie rady mógłbyś dać swoim młodszym kolegom/koleżankom, którzy dopiero co stawiają pierwsze kroki w Kołach Naukowych?

P.K.: Korzystać z takich możliwości, angażować się w życie studenckie. To potężny atrybut na przyszłość. Studiować przez duże „S”! To jeden z najciekawszych okresów w życiu kiedy można wiele zyskać, nawiązać nowe znajomości. W późniejszym czasie to w końcu będą konkretne kontakty biznesowe. Młodszym Koleżankom/Kolegom chciałbym życzyć odwagi, bo odwaga ma w sobie geniusz, potęgę i magię. Aby doświadczali życia świadomie i uważnie, bowiem we wszystkim jest ukryty sens! To rada nie dla tchórzy! Ale wiem, że nie brak im odwagi! Jeśli jeszcze stoją w życiowym porcie, sferze komfortu, to aby wypłynęli w morze życia i korzystali z morza możliwości! Jeśli już wypłynęli, to super, niech płyną! Czasami z wiatrem, czasami pod wiatr, ale płynęli – i na litość boską – bawcie się wspaniale! Nie dryfujcie i nie stójcie na kotwicy! Jak zwykł mawiać Zig Ziglar – Do zobaczenia na szczycie!

ML: Czy te wszystkie znajomości z ludźmi można powiedzieć z całej Polski jakie miałeś w okresie studiów przetrwały do dzisiaj?

P.K.: Wszystkie nie, to naturalne, ale wiele z nich tak. Już o tym pisałem wcześniej. W swojej życiowej podróży spotykamy różne osoby. Większość z nich pojawia się i odchodzi w swoją stronę, ale niektóre osoby zostają. Zostają te osoby, które pasują do nas, których model pojmowania świata jest podobny do naszego. Wiele znajomości przetrwało i mamy ze sobą kontakt do dzisiaj. Czasami – oczywiście w miarę możliwości – spotykamy się i wspominamy studenckie wojaże. Częściej wykorzystujemy technologię do kontaktów.

ML: Które z nich wspominasz najlepiej i dlaczego?

P.K.: Nie chce nikogo faworyzować. Nawet nie umiem tego zrobić. Każda znajomość ma dla mnie wymiar szczególny, unikatowy, ważny.

ML: Jaki jest Twój dorobek konferencyjny? Ponoć był taki okres, w którym nie opuściłeś żadnej konferencji w całym roku akademickim.

P.K.: Nie jestem w stanie wskazać dokładnie na ilu konferencjach naukowych byłem. Z całą pewnością grubo ponad 100. Był taki okres, że więcej przebywałem w podróżach pomiędzy poszczególnymi miastami uczestnicząc w konferencjach naukowych niż w domu. Ehhh… To były piękne czasy.😊

ML: Jaka konferencja utkwiła w Twojej pamięci najbardziej?

P.K.: Ciężko wymienić jedną. Wiele było konferencji, które na długo utkwiły w mojej pamięci, do których wracam we wspomnieniach. Z całą pewnością można uznać te, na które jeździłem cyklicznie każdego roku. Każda konferencja była dla mnie ważna, wyjątkowa. Każdą przeżywałem równie mocno.

ML: Czy jest jeszcze możliwość abyśmy zobaczyli Ciebie na jakiejś konferencji w roku akademickim 2020/2021?

P.K.: Jasne! 😊 Nawet w ubiegłym roku miałem być na SMC 2020, ale przez wiadomą sytuację w kraju i na świecie konferencja została odwołana. Mam nadzieję, że w 2021 roku konferencja się odbędzie i będę miał możliwość w niej uczestniczyć. Zobaczyć „starych” znajomych oraz poznać nowe osoby.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Wpisz swój komentarz
Wpisz swoje imię