Ogromny postęp w dziedzinie interakcji pomiędzy człowiekiem i maszynami, jaki dokonał się w ostatnich latach, nie ominął również intralogistyki. Na rynku pojawia się coraz więcej rozwiązań korzystających z najnowszych zdobyczy techniki, a to dopiero początek zmian. Usprawnienia komunikacji z komputerami powinny być dla nas powodem do zmartwień czy nadzieją na rozwój branży?
Do niedawna, sterowane dotykiem ekrany oraz komputery i roboty reagujące na głos użytkownika mogliśmy oglądać tylko w filmach science fiction. Wiele z rozwiązań, które 10-20 lat temu zdawało się wymysłem scenarzystów, niepostrzeżenie stało się naszą codziennością. Szacuje się, że 60% Polaków korzysta ze smartfonów – urządzeń, z którymi komunikujemy się tak, jak kapitan Kirk ze statkiem Enterprise w serialu Star Trek, wydający głosowe polecenia komputerowi pokładowemu. Wszechobecna cyfryzacja, upowszechnienie inteligentnych maszyn oraz graficznych, dotykowych i głosowych interfejsów odgrywa coraz istotniejszą rolę nie tylko w życiu każdego z nas, ale także w przemyśle i logistyce.
Krótka historia prostych interfejsów
Sięgając pamięcią do początków ery digitalizacji, warto przypomnieć, że użytkowanie komputera nie było wówczas prostym zadaniem. Przeszukiwanie dysku i obsługa programów wymagały znajomości określonych komend, których wpisanie na monochromatycznym monitorze umożliwiało wyświetlanie żądanych informacji. Apple było firmą, która najwcześniej rozumiała potrzebę uproszczenia komunikacji człowieka z maszyną. Jako pierwsza, wdrożyła do masowej produkcji komputery Macintosh, których podstawowym wyposażeniem służącym wprowadzaniu poleceń była mysz. Prekursorskie dążenie marki do ułatwienia obsługi komputera po raz kolejny znalazło odzwierciedlenie w 2007 r., kiedy to miała miejsce premiera iPhone’a – pierwszego powszechnie dostępnego urządzenia z ekranem dotykowym. Z czasem okazało się, że sterowanie aplikacjami przy pomocy gestów jest tak intuicyjne, że korzystanie ze smartfonów i tabletów nie nastręcza problemów nawet dwulatkom. Telefony wyposażono także w asystentów, odbierających i inteligentnie reagujących na komendy głosowe, jak „nawigator wiedzy” Siri, wyświetlający prognozę pogody w odpowiedzi na pytanie, czy tego dnia potrzebny będzie parasol. Zjawisko nie pozostało bez wpływu na projektantów rozwiązań intralogistycznych. Upowszechnienie nowoczesnych interfejsów w urządzeniach codziennego użytku stało się bodźcem dla zwiększenia intensywności prac nad systemami uproszczenia i automatyzacji określonych zadań w transporcie.
Automatyczne automobile
Żeby umożliwić swoim użytkownikom korzystanie z Internetu również podczas kierowania samochodem, Google od lat rozwija projekt samosterującego się auta. Według dokumentacji prototypu, na 680 000 przejechanych kilometrów, miało miejsce zaledwie 69 sytuacji, w których wymagana była interwencja człowieka. Choć zapewne upłynie jeszcze wiele czasu, nim samochodami poruszającymi się po drogach publicznych sterować będą wirtualni kierowcy, już dziś komputerowe systemy przejmują część zadań osoby siedzącej „za kółkiem”.
Elektroniczni pomocnicy w nowoczesnych samochodach zajmują się między innymi: dostosowaniem prędkości do sytuacji na drodze i zachowaniem odpowiedniego odstępu od innych aut. Minimalizują ryzyko poślizgu, uniemożliwiają zmianę pasa, gdy groziłoby to wjechaniem w innego użytkownika ruchu, hamują awaryjnie, a nawet samodzielnie omijają przeszkody i parkują. Według ADAC (Allgemeiner Deutscher Automobil-Club), dzięki systemom regulującym prędkość zanotowano spadek liczby poważnych wypadków drogowych o 17%. Zastosowanie asystentów awaryjnego hamowania pozwoliło o 28% zmniejszyć częstotliwość sytuacji, w których ktoś zginął wskutek przejechania. Wsparcie zmiany pasa wpłynęło na ograniczenie o 26% kolizji w trakcie tego manewru w przypadku samochodów osobowych i o 49% – dla pojazdów ciężarowych. Biorąc pod uwagę fakt, że powodem 90% wypadków jest ludzki błąd, przekazanie kierownic komputerom mogłoby ocalić wiele osób. Choć nie ma technicznych przeciwwskazań, by wprowadzić na drogi „auta autonomiczne”, występują jednak pewne bariery administracyjne: gdy samochód prowadzi się sam, trudno wskazać osobę odpowiedzialną za ewentualną kolizję. O tego typu regulacje łatwiej w obszarach niepodlegających kodeksowi ruchu drogowemu – takich, jak na przykład magazyny i hale przemysłowe. Dlatego też już dziś funkcjonują w nich rozwiązania łączące zdobycze z obszaru nowoczesnych interfejsów oraz układów samodzielnej jazdy.
Inteligentna intralogistyka
W 2011 roku firma STILL wprowadziła na rynek system iGo Easy. Aplikacja umożliwiała automatyzację pracy wózków wysokiego podnoszenia z poziomu tabletu. Prosty dotykowy interfejs pozwalał na zaprogramowanie tras przejazdu i zadań wykonywanych w określonych punktach magazynu. W tym roku miało premierę iGo neo, rozwiązanie stanowiące kolejny krok w kierunku uproszczenia współpracy pomiędzy maszyną i człowiekiem. Aplikacja sprawia, że wózek kompletacyjny CX 20 samoczynnie porusza się za operatorem, dostosowując się do jego rytmu działania i całkowicie zwalniając go z konieczności obsługi pojazdu. – Bezpieczne podążanie za człowiekiem i włączanie się do procesów transportowych umożliwiane jest przez zintegrowany układ Motion Tracking. Dzięki wchodzącym w jego skład czujnikom i laserowemu systemowi rozpoznawania otoczenia, STILL iGo neo CX 20 w czasie rzeczywistym analizuje topografię magazynu, usytuowanie regałów, lokalizację użytkownika i innych uczestników ruchu – mówi Tobiasz Jakubczak, specjalista ds. produktu STILL Polska. – Automatyczna instalacja ochraniająca, eliminuje ryzyko kolizji z regałami, ludźmi i innymi urządzeniami. System panoramicznego rozpoznawania otoczenia przy pomocy skanera laserowego, rejestruje położenie obiektów wokół wózka 84 000 razy na sekundę, pozwalając z wyprzedzeniem identyfikować przeszkody. Umożliwia to płynną i bezpieczną jazdę i eliminuje sytuacje wymagające nagłego hamowania, grożące uszkodzeniem przewożonego ładunku. Pojazd dysponuje pamięcią operacyjną, w której zapisuje jakie przeszkody już ominął. Na podstawie zmian wzajemnego położenia, odróżnia także obiekty statyczne i dynamiczne. Bazując na tych danych, planuje optymalne trasy przejazdu i realizuje najbezpieczniejsze zachowania – dodaje Jakubczak.
Roboty zamiast robotników?
W związku z kwestią wykorzystania w przemyśle systemów automatyzacyjnych i pojazdów autonomicznych, często przywołuje się wizje zastąpienia przez roboty osób odpowiadających dziś za obsługę linii produkcyjnych czy transportu wewnętrznego. Tylko w Niemczech na tego typu stanowiskach zatrudnionych jest 180 tysięcy ludzi. Czy powinni czuć się zagrożeni bezrobociem? Według Josephine Hofmann, badającej w Instytucie Fraunhofera rynek pracy w przemyśle, zmiany oczywiście występują. W miejsce likwidowanych posad powstają jednak nowe, o nieco innym – bardziej skomputeryzowanym – profilu zatrudnienia. Przewiduje się, że zamiast zastępować robotników, maszyny będą w rosnącym zakresie ich wspierać, zwiększając ich efektywność – tak, jak iGo neo STILLa czy stosowane w Audi rozwiązanie PART4you – robotyczne ramię, ułatwiające operowanie narzędziami i częściami. Pomimo niesłychanego tempa rozwoju i intensyfikacji komunikacji ludzi z maszynami, nie powinniśmy więc spodziewać się konfliktu, lecz raczej symbiozy, niosącej nowe możliwości.
źródło: portallogistyczny.com